Marek Belka nie ma wątpliwości: Inflacja zerwała się z łańcucha
Działania Narodowego Banku Polskiego i rządu wzajemnie się wykluczają – uważa Marek Belka, eurodeputowany, były premier, były prezes Narodowego Banku Polskiego. Zwrócił uwagę na to, że z jednej strony NBP zaostrza politykę pieniężną, a z drugiej rząd kontynuuje swoje programy socjalne. Skrytykował także zachowanie prezesa Adama Glapińskiego.
– Jeszcze kilka miesięcy przed falą podwyżek stóp procentowych, prezes NBP mówił, że możemy mieć nawet deflację – powiedział na antenie Polsat News Marek Belka. Pytany o to, czy słowa prezesa banku centralnego mają aż tak duża moc, były szef NBP nie miał wątpliwości. – Mają i na tym polega dziś polityka pieniężna banków centralnych. Z jednej strony jest twardy instrument w postaci podnoszenia stóp procentowych. Z drugiej strony to tak zwane soft power w postaci słów prezesów – powiedział.
To jeszcze nie jest szczyt inflacji
Były prezesa Narodowego Banku Polskiego przewiduje również, że poziom 13,9 proc. to jeszcze nie jest szczyt inflacji. Nie chciał pokusić się o przewidywania, ale powiedział, że w hamowaniu inflacji nie pomaga rozbieżność działań rządu i NBP.
– Inflacja zerwała się z łańcucha. 14 proc. to nie jest ostatnie słowo. Gdyby rząd nie dosypywał pieniędzy na rynek, to jeszcze w tym roku moglibyśmy mieć szczyt inflacyjny. Ceny surowców nie będą rosły w nieskończoność. Jeśli jednak będziemy gasić inflację benzyną, to ona dalej będzie rosła – powiedział.
– Polityka pieniężna powinna być skoordynowana z polityką budżetową państwa, a przynajmniej jedna drugiej nie powinna przeczyć – ocenił. Zwrócił także uwagę na ciekawą relację poziomu inflacji ze stosowanym miksem energetycznym – Kraje, które oparły swój miks energetyczny na energetyce jądrowej, czy OZE, mają dużo niższą inflację od tych, które oparły się na paliwach kopalnych, które teraz bardzo zdrożały – powiedział.